Po dolinie Indusu przemierzymy drogę do Kaszmiru!

Aby z pustynnego tybetańskiego Ladakhu przenieść się w zupełnie odmienny przyrodniczo i kulturowo świat. Rozległą zieloną dolinę Kaszmiru zamieszkują muzułmanie, którzy wznieśli tu wiele meczetów. Srinagar stolica Kaszmiru słynie z pływającego miasta na jeziorze Dal, mogolskich ogrodów z XVII w. i drewnianej architektury starego miasta.

Ladakh zwany Małym Tybetem to kraina w północnych Indiach wciśnięta między Kaszmir i Tybet, między Himalaje i Karakorum. Wydawać by się mogło, że trudno się tam dostać, hmm.. i tak i nie. Z Delhi, jest połączenie lotnicze do Leh czyli stolicy regionu położonej na wysokości 3500 m. n.p.m, lot chyba trwa 1,5h. To opcja zdecydowanie dla turystów wygodnych lub ograniczonych czasowo. By poczuć, jak bardzo Ladakh jest odizolowany i niedostępny trzeba udać się tam lądem czy to od strony Kaszmiru czy z Manali czyli górskiego miasteczka położonego 485 km od Leh. Te kilkaset kilometrów z Manali to dwa dni drogi, pokonuje się cztery przełęcze z których najwyższa, Tanlang ma ponad 5300 m n.p.m. Droga jest cholernie piękna ale i też niebezpieczna. Niektórym choroba wysokościowa na tyle daje się we znaki, że są wręcz zobojętnieni na to co dzieje się za oknem samochodu, mam na myśli zaróno widoki, jak i brawurę kierowców którzy czasem dla żartu podjeżdzają do krawędzi by Ci pokazać jak jest wysoko ? Od zachodu, do Leh można dojechać ze Srinagaru, letniej stolicy Kaszmiru. Jeepem drogę tą pokonuje się w jeden dzień, autobusem dwa dni.

Z faktów to tyle, Ladakhu nie trzeba reklamować, swoim pięknem doskonale broni się sam. Bez wątpienia trzeba zobaczyć jezioro Pangong, Tso Moriri i Dolinę Nubry. Na klasztory buddyjskie chcąc nie chcąc będziecie trafiać cały czas, co chwilę wyłaniać się będą jakieś dosłownie wkute w górę lub malowniczo po niej “spływające” budynki klasztorne.